Co łączy słynnego piłkarza Roberta Lewandowskiego z Henrykiem Reymanem, którego imię nosi kutnowski stadion sportowy przy ul. Kościuszki?

W historii polskiej piłki nożnej żaden Polak nie zdobył jeszcze tyle goli w jednym sezonie ligowym, co Robert Lewandowski – 39  goli.  Ale przez 94 lata, aż do 8 maja 2021 roku, królem strzelców ligowych był Henryk Reyman, który w  1927 roku strzelił 37 goli. Przez prawie 100 lat  rekord Reymana był nie pobity!

Henryk Reyman urodził się 29 lipca 1897 roku w Krakowie, zmarł 11 kwietnia 1963 roku także w Krakowie. Pochowany jest na Cmentarzu Rakowickim.

Czas na wątek kutnowski… W 1934 roku mjr Reyman został służbowo przeniesiony do Kutna, gdzie rozpoczął służbę wojskową w szeregach 37 Pułku Piechoty.  Został mianowany dowódcą I batalionu tego pułku. Zamieszkał w domu oficerskim przy ul. Kościuszki 19, w którym przebywał przez cały okres swojego pobytu w Kutnie. Pomimo zmiany otoczenia, sport nadal pozostawał główną pasją jego  życia. Wkrótce potem, obok normalnej służby wojskowej, rozpoczął w naszym mieście szeroką działalność organizacyjną w piłkarstwie, przede wszystkim w macierzystej jednostce wojskowej. Ponieważ 37 PP nie miał własnego klubu sportowego, to mjr Henryk Reyman wraz z mjr Franciszkiem Uhrynowiczem i por. Marianem Jachimowiczem zorganizowali wielosekcyjny Wojskowy Klub Sportowy „Boruta” Kutno. Jednocześnie z jego inicjatywy na terenie koszar pułkowych, przy ówczesnej ulicy Szosowej zostało urządzone boisko piłkarskie.

W tym okresie zaszła poważna zmiana w jego życiu osobistym. Podczas pobytu w Kutnie, w 1937 roku zawarł związek małżeńskim z Lidią de domo Dudek. Po wybuchu II wojny światowej walczył z Niemcami w Bitwie nad Bzurą dowodząc I batalionem. 20 września został ranny w nogi i wyniesiony przez sanitariuszy spod ognia. Niedługo potem dostał się do niemieckiej niewoli. Ze szpitala w Rawie Mazowieckiej, gdzie przebywał jako jeniec wojenny uciekł w marcu 1940 roku dzięki pomocy żony. Miał uciekać kolejką wąskotorową, ale gdy ta nie przybyła, zmienił plany i uciekł wraz z żoną sankami…

Na podstawie jego życiorysu można by było napisać interesujący scenariusz filmowy… W 2006 roku, na wniosek Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Kutnowskiej, kutnowskiemu stadionowi przy ul. Kościuszki nadano imię Henryka Reymana.

To on jest autorem hasła, które weszło do kibicowskiego słownika: „Orły do boju!”. Kończył nim każdą odprawę – wspominał wielokrotny reprezentant Polski i jej kapitan, Edmund Zientara.

 

 

Ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego. Opis obrazu: Marszałek Józef Piłsudski w otoczeniu zawodników Pogoni Lwów i Wisły Kraków na stadionie Wisły. Stoją od lewej: Henryk Reyman, Stefan Wójcik, prezes Aleksander Dembiński (w czapce), Władysław Krupa (na prawo za marszałkiem), Edward Garbien (w mundurze), Mieczysław Balcer (na prawo od E. Garbiena). Siedzą: Karol Henke, Bronisław Fichte, Edward Gulisz, Franciszek Giebartowski, Marian Markiewicz.

 

Karolina Kawula z Biura Prasowego Wisły Kraków SA na stronie internetowej http://ap21.pl/henryk-reyman/  tak opisała piłkarza:

Nie tylko strzelaniem goli zapisał się w kartach historii, ale właśnie zdobywanie bramek zapewniło mu pewne miejsce na środku ataku. Miał 178 cm wzrostu, ważył 76 kg i potężną posturą wyróżniał się na murawie. Ponadto potrafił świetnie ustawić się na boisku i reprezentował nienaganny styl gry – ofiarny, nieustępliwy, a zarazem twardy i pełen męskiej walki. Jego atletyczna postawa i ciągła walka pozwalały mu na stwarzanie indywidualnych akcji. Niczym czołg przedzierał się przez obronę rywala i swoje rajdy kończył strzałami. Fakt słabszej gry głową przyćmiewał przez techniką i siłę strzału. Był zawodnikiem obunożnym. W 1927 roku klub z Reymonta zdobył mistrzostwo kraju, a Reyman został królem strzelców z 37 strzelonymi bramkami. Dokonał tego w 23 meczach. Trzech spotkań w tym sezonie Reyman nie rozegrał, a na dodatek spudłował trzy rzuty karne. Był świetnym egzekutorem stałych fragmentów gry. Gdy piłkarz stawał do rzutu wolnego, krakowska publiczność śpiewała znaną wówczas rymowankę: „Zaraz, zaraz za chwileczkę, Reyman strzeli pod poprzeczkę!”. Kapitan Wisły w charakterystyczny sposób zakasywał rękawy i potężnie strzelał na bramkę, spełniając jednocześnie życzenia kibiców. Reyman słynął z precyzyjnych podań i umiejętności rozgrywania akcji, po których koledzy z drużyny pakowali piłkę do siatki.

 

⇒ Wykorzystano informacje z książki Pawła Pierzchały “Z Białą Gwiazdą w sercu. Wiślacka legenda: Henryk Reyman 1897-1963”, z artykułu Jerzego Truścińskiego i Andrzeja Urbaniaka pt. “Ppłk. Henryk Tomasz Reyman – sportowiec i żołnierz” opublikowanego w VIII tomie “Kutnowskich Zeszytów Regionalnych” w 2004 roku.

⇒ Na obrazku wyróżniającym: Henryk Reyman, 1926 rok. Autor Nieznany – Narodowe Archiwum Cyfrowe, domena publiczna.

logo-tpzk.jpg
Zadzwoń do nas
+48 883 555 432
Napisz do nas
poczta@tpzk.eu
Przewiń do góry