Dziś obchodzimy 162. rocznicę wybuchu powstania styczniowego

Od 1983 roku uroczyście składamy kwiaty pod tablicą upamiętniającą pobyt w Kutnie powstańczego Rządu Narodowego. Przy tej okazji zwykle upubliczniamy pojawiające się kolejne wątki dotyczące przebiegu powstania styczniowego na ziemi kutnowskiej. Dziś zamieszczamy fragment artykułu Grzegorza Kromkowskiego pt.„ Dzwonią lance i pałasze…” związki XIX-wiecznej jazdy polskiej z ziemią kutnowską i jej mieszkańcami z  „Kutnowskich Zeszytów Regionalnych” tom 28.

 

Po klęsce powstania listopadowego Królestwo Polskie znalazło się w opłakanej sytuacji. Jego mieszkańcy przez następnych trzydzieści lat musieli znosić rządy kolejnych carów, aż w styczniu 1863 r. naród wystąpił zbrojnie przeciw polityce cara Aleksandra II wobec Polaków. Wybuch powstania przyspieszyła tzw. branka, czyli przymusowy pobór do rosyjskiej armii. W ten sposób władze carskie próbowały wyłapać i wysłać w najdalsze zakątki Imperium Rosyjskiego ewentualnych polskich buntowników.

         W powstaniu styczniowym polskie siły zbrojne składały się z licznych oddziałów partyzanckich o zróżnicowanej liczebności, porozrzucanych po całym niemalże terenie Kongresówki oraz poza jej kordonem. Formacje bojowe zwane partiami powstańczymi składały się głównie z oddziałów pieszych (kosynierów i strzelców) oraz w mniejszej liczbie z jazdy. Powstańcza kawaleria będąca częścią składową poszczególnych partii pełniła na ogół rolę zwiadowczą i osłonową, chociaż niekiedy używana była do decydujących uderzeń w czasie samej walki. W większych partiach powstańczych oddziały konne liczące od kilkudziesięciu do kilkuset jeźdźców tworzyły już odrębne szwadrony, a niekiedy i dywizjony podporządkowane dowódcy danej partii. Były również w powstaniu, szczególnie w jego początkowej fazie, jednostki jazdy samodzielnej tworzące pułki, a nawet brygady. Przykładem takiej wielkiej jednostki kawalerii była brygada generała Edmunda Taczanowskiego, działająca na terenie województwa kaliskiego i mazowieckiego. Jazda powstańcza, podobnie jak gros ówczesnych polskich sil zbrojnych, organizowała się w ukryciu, pod bokiem wroga. Brakowało czasu na odpowiednie wyszkolenie i zespolenie, dlatego w większości były to oddziały improwizowane, których wartość bojowa zależała w dużej mierze od doświadczenia i umiejętności ich dowódców. Także uzbrojenie, umundurowanie oraz materiał koński przedstawiały się w poszczególnych oddziałach różnorako, w zależności od regionu, gdzie organizowała się dana formacja.

         Na ziemi kutnowskiej walki powstańcze rozpoczęły się w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 r. udanym atakiem Polaków na obsadzony przez Rosjan Żychlin. Jednak po przybyciu z Kutna rosyjskich posiłków powstańcy wycofali się z miasta i skryli w okolicznych lasach. W kolejnych miesiącach (zwłaszcza letnich) region kutnowski był areną wielu zbrojnych epizodów powstańczych. Podczas tych działań znaczącą rolę odegrała powstańcza jazda. Mimo iż wówczas polska konnica nie była wojskiem pierwszoplanowym, poszczególne jej oddziały walczyły dzielnie z wrogiem, dając dowody męstwa i ofiarności.                 W pierwszych dniach lipca 1863 r. oddziały powstańczej jazdy starły się z nieprzyjacielem pod Kutnem.

 1.7.63. […] Jeden z oddziałów Taczanowskiego, dowodzony przez Parczewskiego i Orłowskiego, rozbił pod Kutnem kozaków.[…] W nocy z 1-go na 2-go lipca patrol konnych strzelców wpadł do Kutna, silnie obsadzonego przez moskali i zaalarmował ich uderzeniem na warty. Po wyjściu z miasta moskale puścili się za powstańcami i strzelając z wozów, zabili podobno 1, a zranili 3, sami straciwszy także kilku[1].

Tydzień później (8 lipca) stojący na czele oddziału łęczyckiego major Skowroński, chcąc uratować wziętego do niewoli dowódcę oddziału gostyńskiego, przybył pod Walewice, gdzie podzielił swój oddział na dwie grupy i zaatakował znajdujących się tam Rosjan. Ułani Zawadzkiego jak i strzelcy konni Parczewskiego walczyli dzielnie z nieprzyjacielem przez kilka godzin. Oddział strzelców konnych rozbił szarżą czworoboki piechoty rosyjskiej. Wobec nadciągających posiłków wroga Skowroński musiał się wycofać, a po odpoczynku, następnego dnia, złączywszy się z jazdą gostyńską Syrewicza, pomaszerowali na Ktery z zamiarem połączenia się z jazdą Skrzyńskiego.

Dążące ku Kterom oddziały Skrzyńskiego, Skowrońskiego i Parczewskiego, połączywszy się z Syrewiczem, zaatakowane zostały koło Bałkowa przez 3 roty piechoty, 1 szwadron huzarów i 50 kozaków z 4 działami. Jazda Skrzyńskiego odcięta, zrejterowała ku Rogowu, podczas gdy reszta po niepomyślnej szarży Parczewskiego na armaty nieprzyjacielskie rzuciła się do Kter, tutaj ścigającej jeździe nieprzyjacielskiej stawiając opór. Rozpoczął się krwawy bój kawaleryjski na szable, w którym odznaczyła się zwłaszcza kawalerya Parczewskiego, kapitan Orłowski, Zawada (Żukowski), szczególnie zaś porucznik Kraszewski (Tatarkiewicz); ten, obskoczony przez huzarów, dwóch z nich położywszy trupem, sam poległ a razem z nim porucznik Cielecki. Ostatecznie jednak kozacy i huzarzy zostali odparci ze znacznemi stratami.

Tymczasem zdążyła już przybyć piechota moskiewska z artyleryą i przed przewagą liczebną oddziały powstańcze musiały znowu uchodzić przez nieprzyjaciela gnane w dalszym ciągu, zabierając kilkanaście koni, zdobytych w rozprawie z jazdą. Prócz wspomnianych oficerów poległo 8 szeregowców a 13 było rannych[2]

              22 lipca 1863 r., pod Dobrzelinem, naprzeciw Moskalom zbliżającym się od strony Żychlina stanęły połączone oddziały jazdy Syrewicza i Calliera. Na ustawioną na równinie polską kawalerię ruszyli kozacy, ale ostrzelani z broni ręcznej musieli się wycofać. Z pomocą przyszła im rosyjska piechota i artyleria, która otworzyła ogień do powstańców. W tej sytuacji pułkownik Callier zarządził odwrót. Polacy opuścili pole walki, nie ponosząc prawie żadnych strat. 18 sierpnia pod Kutnem miało miejsce kolejne starcie oddziału polskiej konnicy z wojskiem rosyjskim. Jazda gostyńska pułkownika Syrewicza starła się pod Kutnem z kozakami, którzy stracili 17 ludzi i zmuszeni zostali do ucieczki[3]. Następne działania zbrojne na ziemi kutnowskiej, w których uczestniczyła między innymi jazda powstańcza, miały miejsce pod koniec sierpnia. Bohaterami tych wydarzeń byli partyzanci oddziału dowodzonego przez porucznika Sokołowskiego.

Dowódca kolumny ruchomej powiatu brzesko-kujawskiego, porucznik Sokołowski, stanąwszy w 105 koni 29. sierpnia w Imielnie, wieczorem tegoż dnia udał się do Kutna, gdzie zabrał kasę powiatową 2.720 złp. w gotówce i banknotach. Dowiedziawszy się, że szosą z Kłodawy ku Krośniewicom przejeżdżać ma jenerał pod eskortą 45 kozaków, odkomenderował 16 żołnierzy pod dowództwem wachmistrza Brodzkiego do lasu na zasadzkę, z resztą oddziału zaś stanął w Krośniewicach. Nad ranem, gdy skutku zasadzki jeszcze żadnego nie było, pomaszerował Sokołowski na zachód i stanąwszy w lasku o 7 wiorst od Krośniewic, ustawił jeden pluton przy szosie. Gdy atoli w trakcie formowania reszty oddziału zbliżył się powóz z Kostandą, eskortowany przez 50 kozaków, Sokołowski z uformowanym już plutonem rozpoczął ogień sztucerowy na szosie, poczem przypuścił szarżę na eskortujących kozaków. Wtem nadbiegła druga połowa seciny a za nią około 2 rot piechoty wysunęło się z lasu w tyraliery, co zmusiło oddział do cofnięcia się w porządku przy nieustannem odstrzeliwaniu się następującym kozakom i piechocie. Przy przejściu przez szosę pod Ostałowem spotkał się Sokołowski z ogniem piechoty, którą sprowadzili kozacy z Kutna na pomoc. Pierwszy pluton, który jedyny jeszcze posiadał ładunki, umieszczony jako tylna straż, wstrzymał gwałtowny atak nieprzyjaciela i ubił kilku kozaków. Gdy ostatecznie moskale natarli całą siłą z tyłu i z boków, rozpoczęła się walka na pałasze i bagnety, i Sokołowski musiał zrejterować ku Łaniętom. W odwrocie, przy utrzymaniu aryergardy szczególnie odznaczył się podoficer Fijałkowski, który kilka razy zsiadał  z konia i odpierał nacierających kozaków. Moskale mieli tylko kilkunastu rannych. Polacy 1 zabitego, Józefa Brzezińskiego, 2 ciężko rannych i 3 wziętych do niewoli[4].

         Walki toczone podczas zrywu niepodległościowego 1863-1864 miały najczęściej charakter partyzancki. Między poszczególnymi partiami i oddziałami wojującymi na wyznaczonym obszarze nie było na ogół ściślejszego współdziałania. Ich dowódcy walczyli zazwyczaj na własną rękę, bez wspólnego planu. Walki te miały wszelkie cechy działań podjazdowych. Polscy kawalerzyści urządzali zasadzki, alarmowali towarzyszy broni o zbliżającym się przeciwniku, zaskakiwali Moskali, a przede wszystkim wymykali się pościgom organizowanym przez przeważające siły wroga.

 W okolicy Łanięt i Sokołowa starła się kolumna ruchoma brzesko-kujawska, licząca 100 jazdy, ze szwadronem huzarów i seciną kozaków. Powstańcy zmuszeni zostali do cofnięcia się głównie z powodu tego, iż konie przestraszyły się rac, puszczanych przez moskali[5].

Mimo iż w powstaniu styczniowym jazda nie odegrała większej samodzielnej roli, to jednak jej oddziały będące częścią składową poszczególnych partii położyły ogromne zasługi w walce z rosyjskim zaborcą.

         Po zdławieniu powstania władze carskie surowo ukarały jego uczestników. Wyroki śmierci, zesłania, konfiskaty mienia to tylko niektóre przykłady represji wobec rebeliantów. Kolejne ukazy carskie zniosły całkowicie autonomię Królestwa Kongresowego oraz zabroniły używania języka polskiego w szkolnictwie i administracji. W następnych latach, kiedy rusyfikacja osiągnęła apogeum, a nauczyciele w szkołach, omawiając dzieje Polski, wskazywali jedynie słabe punkty i klęski Polaków, wspomnienia zwycięstw odniesionych przez jazdę polską podczas wojen napoleońskich i zrywów powstańczych oddziaływały krzepiąco na kolejne pokolenia młodzieży, kształtując ich patriotyczną postawę.

 

[1]  S. Zieliński, Bitwy i potyczki 1863-1864, Rapperswil 1913, s. 36.

[2]  Ibidem, s. 36-37.

[3]  Ibidem, s. 42.

[4]  Ibidem, s. 42-43.

[5]  Ibidem, s. 46-47.

 

Fot.: reprodukcja obrazu Artura Grottgera Pożegnanie powstańca, domena publiczna

logo-tpzk.jpg
Zadzwoń do nas
+48 883 555 432
Napisz do nas
poczta@tpzk.eu
Przewiń do góry