Film “Kutno” Agnieszki Arnold

Film dokumentalny „Kutno” Agnieszki Arnold z 1995 roku to czteroodcinkowy serial, który bazuje na materiałach archiwalnych, nakręconych przez żołnierza gestapo, przedstawia zagładę kutnowskich Żydów. Kutno jest miastem, z którego pochodziła matka Agnieszki Arnold.

Część I  przedstawia ostatnią drogę kutnowskich Żydów, ich uwięzienie w Getcie „Konstancja”. W części II pt. „Umiałem tylko latać”  opowiada o swoim życiu urodzony w Kutnie Samuel Falc -Laron – pułkownik izraelskiego lotnictwa. Część III opowiada o Aronie Eizyku – kutnowskim hodowcy róż. Część IV  przedstawia postać urodzonego w Kutnie  Adama Kerstena – historyka, specjalisty dziejów XVII wieku.

Mieszkańcy mieli możliwość w 2015 roku oglądać jedną  część filmu Kutno – o Getcie „Konstancja”. W dniu 25 sierpnia 2016 roku mieszkańcy Kutna obejrzeli pozostałe trzy odcinki tego filmu.


⇒ Samuel Falc-Larson

Urodził się w Kutnie w roku 1920. W roku 1929 rozpoczął naukę w Państwowym Gimnazjum Koedukacyjnym im. H. Dąbrowskiego w Kutnie. W roku 1936, z powodu naruszenia regulaminu szkoły-grał e piłkę nożną w klubie “Makabi”, był kapitanem drużyny, musi opuścić “Dąbrowszczaka”.  W roku 1937 rozpoczyna naukę w Gimnazjum we Włocławku, w którym w roku 1939 zdaje maturę.

Po maturze idzie do wojska, bierze udział w Kampanii Wrześniowej, podczas której zostaje ranny i dostaje się do niewoli niemieckiej. W roku 1939 ucieka z niemieckiej niewoli i ucieka na wschód, dociera do Kamieńca, gdzie pracuje jako kopacz torfu, a następnie przemieszcza się dalej na wschód, aby zaciągnąć się w szeregi tworzącej się Armii gen. Sikorskiego.  Z racji swojej narodowości i wyznania, w punkcie werbunkowym, pierwszym do którego się zgłosił, otrzymuje decyzję odmowną. Za namową kolegi, zgłasza się do innego punktu werbunkowego podając fałszywe dane osobowe i deklarując wiarę katolicką, zostaje przyjęty do Armii gen. Sikorskiego. Otrzymuje skierowanie do jednostki, która była zalążkiem  lotnictwa polskiego. W trakcie dalszej służby zostaje pilotem polskiego dywizjonu bombowego w Anglii. W roku 1944 lata nad Warszawę w czasie Powstania Warszawskiego dokonując zrzutów dla powstańców. Ostatni lot z pomocą walczącej Warszawie wykonuje 10 września 1944 roku. W drodze powrotnej nad Chorwacją (Węgrami ?), samolot zostaje zestrzelony przez obronę przeciwlotniczą nieprzyjaciela, a załoga samolotu zostaje wzięta do niewoli niemieckiej. Przebywa w obozie jenieckim w Szczecinie od września 1944. Obóz zostaje oswobodzony przez Aliantów 03 maja 1945 roku.

Wraca do Anglii, gdzie zostaje skierowany na studia uniwersyteckie. Od swoich kuzynek, które mieszkały w USA, otrzymuje wiadomość, że jego cała najbliższa Rodzina została zamordowana przez hitlerowców (rodzice z jego rodzeństwem i dwójką sierot którymi się opiekowali, ukrywali się do roku 1943 w piwnicy polskiej rodziny. Niestety sąsiadka Polaków zadenuncjowała ich okupantowi i wszyscy, ukrywający i ukrywani, zostali zaaresztowani i zamordowani. Data śmierci jak i miejsce jest nieznane). Załamuje się psychicznie, chce przerwać studia, lecz dzięki pomocy władz uczelni, jak i otaczających go kolegów, w roku 1948 kończy studia na uniwersytecie.

W roku 1948, po formalnym zwolnieniu się z wojska polskiego, wyjeżdża do Izraela i wstępuje do służby zawodowej w lotnictwie bombowym armii izraelskiej. Bierze czynny udział w pierwszej wojnie arabsko-żydowskiej jako pilot bombowca.  W czasie “wojny sześciodniowej” pełni funkcję dowódczą w sztabie dowódcy frontu centralnego, jest doradcą generała d/s lotnictwa. Zawodową służbę wojskową w armii izraelskiej kończy w stopniu pułkownika lotnictwa. Na początku XXI wieku (około roku 2001) przyjeżdża do Polski, aby z rąk Prezydenta RP otrzymać odznaczenie za pomoc powstańcom warszawskim.

 

⇒ Bracia Aron i Kastriel Eizyk

Aron Eizyk urodził się w 1895 roku. Pochodził z Dobrzynia nad Drwęcą, gdzie gospodarowali jego przodkowie. Jego starszy brak Kastriel Eizyk w wieku 18 lat wyjechał do szkoły ogrodniczej w Hanowerze. Po jej ukończeniu odbył praktykę w firmie pod Dreznem, która zajmowała się produkcją róż i wysyłała krzewy do Rosji. Jak wspominał Aron, wtedy rozpoczęła się miłość Kastriela do róż.  Gdy Kastriel wrócił do Polski, ojciec kupił mu gospodarstwo 10-cio hektarowe w Kutnie, które w 1912 roku wspólnie Kastriel i Aron Eizyk objęli we władanie zakładając produkcję róż.

Szkółka braci Fizyk stała się jedną z czołowych szkółek – wybitnie nowatorskich i specjalistycznych. Gdy powstawał park w Żelazowej Woli Aron i Kastriel Fizyk podarowali do niego róże.  Wśród 25 dostawców róż, które nadsyłano zwykle w kilku czy kilkunastu odmianach i co najwyżej kilkudziesięciu krzakach, wyróżniła  się firma Kastriela i Arona Eizyków z Kutna, przysłali oni do Żelazowej Woli 208 odmian w 774 sztukach, czyniąc to aż siedmiokrotnie! (tak napisano w Roczniku Polskiego Towarzystwa Dendrologicznego  z 2015 roku).

Gospodarstwo Ogrodnicze K.Eizyk – Kutno było świetnie zorganizowane, zatrudniało wielu pracowników. Uchodziło za najlepszy zakład produkujący róże w Polsce. Produkcja róż ruszyła w 1919 roku. Z katalogu wydanego na sezon 1938/39 wynika, że w ofercie było ponad 900 odmian róż, a wiemy, że na plantacjach, które ciągnęły się od Maliny do Kościuszkowa (dzisiejsze tereny szpitala) rosło w każdej odmianie kilka tysięcy krzaków. W ofercie są również oczka róż, krzewy ozdobne, bzy, byliny, drzewa i krzewy owocowe, krzewy na żywopłoty. Katalog ozdobiony jest zdjęciami, które wykonał fotograf Krzeczanowski, Kutno. Okładkę zdobi zdjęcie Parku Traugutta. Katalog zawiera również wskazówki o hodowli róż. Jest grubą stustronicową książeczką. Widać z tego, że w ciągu dwudziestu lat II Rzeczpospolitej firma rozwinęła się bardzo, był to czas szczęścia i prosperity. Po wojnie Aron Eizyk tak pisał o tym czasie.

Wybuch II Wojny Światowej zastał on Karola w Rosji, z której w 1947 roku powrócił z żoną i dzieckiem najpierw do Polski, a potem wyjechał do Palestyny. Aron został w Polsce, z młodą żoną ( ślub odbył się w ostatnią niedzielę sierpnia 1939 roku) wyjechał do Pawłowic koło Kampinosu, gdzie pod nazwiskiem Tucholski pracował jako ogrodnik. Żona jego w 1944 roku została w łapance aresztowana, kilka miesięcy spędziła na Pawiaku, wróciła wprawdzie do męża, ale wkrótce zmarła.

Po wojnie Kastriel, który stracił w niej całą rodzinę, wyemigrował w 1949 roku z kraju. Aron został, powiedział, że tu zaczął i tu skończy. Zaraz po wojnie wrócił na gospodarstwo. Dom postawiony w 1936 roku nie istniał, ani jedna skiba ziemi nie była zaorana, z biblioteki fachowej nie została ani jedna książka.  Z 500 tysięcy róż nie było ani jednej. Niemcy wykopali je co do jednej i rozesłali do swoich domów.  Kolekcja róż w 1939 wynosiła  ponad tysiąc odmian.

Po wojnie Aron Eizyk wrócił do Adamowic, gospodarstwo prowadzone przez Niemca Winusa było tylko częściowo zniszczone, pozostała część materiału szkółkarskiego, co pozwoliło wznowić produkcję. A więc róże znów zakwitły pod Kutnem. Produkcja była już mniejsza niż przed wojną. Katalog z 1972 roku wydany na 60 lecie Gospodarstwa zawiera ofertę wielu popularnych wtedy odmian, niektóre sprowadzone zostały do Kutna dzięki kontaktom z bratem Karolem z Izraela. Pan Aron brał udział w wystawach róż, zdobywał medale, m.in. Brązowy Medal na IV Ogólnopolskiej Wystawie Róż w Warszawie w 1961 roku, na wystawach w Szczecinie i Chorzowie. Złotego Medalu nigdy nie dostał, to znaczy nie dostał go za róże. Miał jeszcze jedną pasję i miłość – ptaki i właśnie na wystawie gołębi w latach 70. w Warszawie uzyskał Złoty Medal za gołębia Białe Loki. Kochał ptaki, potrafił naśladować ich głosy, gdy wędrował po plantacji one czekały na okruchy z jego kieszeni.

Był życzliwym, dobrym dla ludzi człowiekiem, wielu udzielał materialnego wsparcia. Bardzo pomagał przy odbudowie kościoła w Wożniakowie, nie miało to znaczenia, że nie był katolikiem. Jak mówi ksiądz Jan Sposób, parokonny zaprzęg z platformą był zawsze do dyspozycji budowniczych kościoła. Dobra pamięć o Aronie Eizyku trwa do dziś wśród wielu okolicznych ludzi. Żył 84 lata. Zmarł 11 marca 1979 roku, pochowany jest na cmentarzu w Wożniakowie.

 

⇒ Adam Kersten
Polski historyk, specjalista dziejów XVII wieku. Urodził się  26 kwietnia 1930 w Kutnie w rodzinie polskiej o korzeniach żydowskich, zmarł 11 stycznia 1983 w Warszawie. Po wojnie ukończył szkołę średnią w Łodzi. Absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego (1951). W 1955 uzyskał doktorat, w 1960 habilitację, w 1967 tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 1974 tytuł profesora zwyczajnego.

W 1945–1948 był członkiem Związku Walki Młodych, a następnie 1948–1950 Związku Akademickiego Młodzieży Polskiej. W latach 1948–1978 był członkiem PZPR. Został usunięty z partii za pracę w opozycji (m.in. aktywną działalność w TKN).

Podczas studiów asystent w Centralnym Muzeum Historycznym w Warszawie i Szkole Dyplomatyczno-Konsularnej przy MSZ; 1951–1955 pracownik naukowy IH UW i Szkoły Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie; 1955–1983 pracownik naukowy Katedry Historii (od 1970 Instytutu Historii) Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Autor wielu książek, m.in. Chłopi polscy w walce z najazdem szwedzkim: 1655–1656 (1958), Stefan Czarniecki, 15991665 (1963), Sienkiewicz – „Potop” – historia (1966), Na tropach Napierskiego: w kręgu mitów i faktów (1970), Warszawa kazimierzowska 16481668 (1971), Szwedzi pod Jasną Górą 1655 (1975), Hieronim Radziejowski: studium władzy i opozycji (wydana po śmierci, w 1988); konsultant historyczny przy ekranizacji Pana Wołodyjowskiego (1968), współscenarzysta Potopu (1974).

W 1978 roku był jednym z sygnatariuszy ogłoszonej 12 lutego deklaracji założycielskiej Towarzystwa Kursów Naukowych. Prowadził kilka cykli wykładów z historii i historii literatury oraz z żoną Krystyną organizował kolokwia TKN. W 1979 na prośbę Rady Programowej TKN został osobą odpowiedzialną za publikację materiałów i wykładów TKN.

Współpracował z  Niezależną Oficyną Wydawniczą NOW-a oraz wydawnictwem lubelskim Spotkania. W 1979 dokonal wyboru artykułów z prasy sowieckiej z września 1939 pt. Prawda, które zostały wydane przez NOW-ą.

W 1979 założył wydawnictwo NOW-a 2, które prowadził niemal do swojej śmierci. Zajmował się zdobywaniem papieru, farby, transportem, uczestniczył w druku i kolportażu; pseudonim Lord Komfort zawdzięczał zastosowaniu do druku (jako pierwszy) zabarwionej farbą pasty do prania Komfort.

Od jesieni 1980 w „Solidarności”, doradca komisji zakładowych; od października 1980 prowadził w Lublinie, na prośbę NZS, cykl publicznych wykładów z historii Polski. Uczestnik strajków studenckich na UMCS na jesieni 1981.

Po 13 grudnia 1981 współpracownik „Tygodnika Wojennego”. Przekazał zgromadzony przez NOW-ą 2 papier, który wystarczył na rok wydawania gazety. W 2006 został odznaczony pośmiertnie Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Pochowany został na Cmentarzu Komunalnym Północnym w Warszawie.

 


Poniżej przytaczamy  krótki  fragment  wywiadu, jakiego udzieliła autorka filmu w rozmowie z Jakubem Janiszewskim, zamieszczonej w „Wysokich Obcasach” z dnia 08.06.2008 roku

 

Jakub Janiszewski: Przecież pani mama była z Kutna, pani babcia mieszkała w Kutnie i pani do niej jeździła jako dziecko, więc gdzie to odkrycie?

Agnieszka Arnold: W tym, że ten film przedstawiał Konstancję, starą cukrownię, gdzie zrobiono getto. Tam nie byłam nigdy. Owszem, babcia opowiadała mi dużo o Kutnie przedwojennym, jakby na przekór wojnie wysyłała nas do sklepów PSS Społem, mówiąc: ‘Idź do Metalki, do Rosenkrantza’. Ale to by mi nie pomogło w rozszyfrowaniu tamtego materiału. Ja nie wiem, jak to się stało, że to odgadłam.

Jakub Janiszewski Babcia mówiła o zagładzie Żydów kutnowskich?

Agnieszka Arnold: Opowiadała, jak tych ludzi zamknięto w starej cukrowni. Nie dla wszystkich starczyło miejsca w halach fabrycznych. Gdy się zrobiło zimno, ci z podwórka wydrapywali w murach jamy, żeby się jakoś schronić przed chłodem. To pamiętam.

Jakub Janiszewski Babcia była w getcie?

Agnieszka Arnold: Dlaczego miała być w getcie? Nie, proszę pana! Moja babcia nie była Żydówką! Mój dziadek nie był Żydem! Wszystkim by bardzo odpowiadało, żebym miała żydowskie pochodzenie, bo jeżeli robię filmy o Holocauście, to przecież inaczej być nie może, prawda?! Innej motywacji już nikt sobie nie jest w stanie wyobrazić! Co was wszystkich, do cholery, obchodzi, kim ja jestem?!

Jakub Janiszewski:  Co się pani tak złości? Jednych obchodzi, innych nie obchodzi. Co pani przeszkadza rozmawiać o tym?

Agnieszka Arnold: To, że każdy powinien się tożsamościowo czuć tym, kim chce. I ma do tego prawo.

Jakub Janiszewski: Prawo do samookreślania pani przecież ma. Ale są też fakty.

Agnieszka Arnold: Ale one nie są niczyim biznesem poza moim własnym.

Jakub Janiszewski: To skąd ta fascynacja żydostwem?

Agnieszka Arnold: Z powodu czarodzieja Eizyka.

Jakub Janiszewski:  Kogo?!?

Agnieszka Arnold: Moja mama miała w Kutnie znajomego, jeszcze sprzed wojny. Nazywał się Aron Eizyk i hodował róże. Uwielbiał też ptaki i nosił przy sobie okruchy, którymi je karmił. Pamiętam taką wizję: moja mama rozmawia z czarnowłosym panem, do którego zlatują się ptaki, siadają mu na ramionach, drepcą koło niego. Było dla mnie absolutnie jasne, że to magik. Co więcej, on tę wizję we mnie podtrzymywał. Pamiętam, jak kiedyś go odwiedziliśmy w jego hodowli, szliśmy przez zagony róż i on się nagle odwrócił i wręczył mi bukiecik, gdzie jedna róża była czarna, jedna niebieska i jedna zielona. Miałam ze trzy lata, nie wiedziałam, że takie kwiaty w ogóle istnieją. To były dla mnie czary. ‘Róże Arona’, cała jedna część ‘Kutna’ opowiada o nim.

Jakub Janiszewski: I miała pani świadomość, że Eizyk jest Żydem? Już wtedy?

Agnieszka Arnold: Tak. I od tamtej pory żydostwo kojarzyło mi się z czymś pięknym i dobrym. Po dziś dzień mam takie, częściowo przeze mnie pomazane, katalogi ze zdjęciami róż, które wydawała jego firma. To były moje księgi dzieciństwa. Na każdej stronie u góry widnieje nazwa firmy ‘B-cia Eizyk’. Nie wiedziałam wtedy, że to się czyta ‘bracia’ więc czytałam ‘babcia’, a moją babcię bardzo kochałam, więc Eizyk kojarzył mi się z samymi dobrymi rzeczami.

⇒ Więcej na stronie: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokieobcasy/1,96856,5281862,Grabarka_Rzeczypospolitej.html

logo-tpzk.jpg
Zadzwoń do nas
+48 883 555 432
Napisz do nas
poczta@tpzk.eu
Przewiń do góry