Leszczynek – dwór

Rodzaj zabytku: dwór / zespół dworsko-parkowy

Datowanie: poł. XIX w.

Numer rejestru zabytków i data wpisu: A/262 (dwór, park, mur) z 29.12.2015

Zastosowanie: Centrum Kultury Gminy Kutno

 

Zespół architektoniczno-parkowy:
Późnoklasycystyczny dwór w Leszczynku powstał w połowie XIX w. Jest to parterowy, podpiwniczony budynek, murowany z cegły, na planie wydłużonego prostokąta, otynkowany i boniowany, z mieszkalnym poddaszem. Pośrodku strony frontowej znajduje się piętrowy ryzalit zwieńczony trójkątnym szczytem, który w części parterowej jest rozczłonkowany toskańskimi pilastrami. Na parterze umieszczono przedsionek z głównym wejściem do budynku. Dach jest czterospadowy, nad ryzalitem dwuspadowy. Pod koniec XIX w. dwór rozbudowano od strony północnej o parterowe, podpiwniczone skrzydło boczne z poddaszem, przykryte dachem naczółkowym. Przed dworem znajdował się rozległy dziedziniec z owalnym podjazdem, a po jego północnej stronie wzniesiono oficynę mieszkalną i zabudowania gospodarcze.
Przed zachodnią elewacją dworu znajdował się ogród kwiatowy. W zachodniej części parku zaprojektowano układ wodny, wykorzystując naturalne stawy połączone ciekiem wodnym. Na jednym z nich, poszerzonym i pogłębionym, wzniesiono sztuczną wyspę. W północnej części założenia parkowego znajdował się sad. Drzewa owocowe rosły również w części południowo-zachodniej. W 1918 r. wzdłuż południowej granicy parku przy szosie wzniesiono mur z kamienia polnego. Na terenie parku zachowały się liczne okazy starodrzewu m.in. lipy, graby, klony. Do najcenniejszych należy pomnikowy dąb szypułkowy o obwodzie pnia 520 cm.

 

Historia:
Do końca XIX w. wieś i folwark w Leszczynku należały do rodziny Górskich herbu Bożawola, właścicieli okolicznych dóbr, których siedziba znajdowała się w Łąkoszynie. Rodzina ta wywodziła się ze wsi Boża Wola pod Błoniem, w źródłach pojawia się już w XV w. Jedna z linii Górskich posiadała w powiecie łęczyckim Strzegocin, a w powiecie gostyńskim Piotrowo i Górki.
Tomasz Górski herbu Bożawola urodził się w 1729 r. jako syn Aleksandra Górskiego, miecznika brzezińskiego i pisarza grodzkiego gostynińskiego oraz Teofili Plichty. Pełnił funkcję skarbnika brzezińskiego (1776), wojskiego większego orłowskiego (1771), łowczego (1772) i ostatniego cześnika inowłodzkiego (1780). Ożenił się z Praksedą Wilkanowską, z którą miał sześcioro dzieci – Antoniego (ur. 1769), Franciszka Eustachego Serafina (ur. 1777 w Psarach, pow. łowicki), Aleksandra (ur. 1782), Jana (ur. 1782), Jacentego (ur. 1785) i Benignę Praksedę Różę (ur. 1790). Majątek Tomasza składał się ze Strzegocina, Obidówka, Wierzyków, Nowej Wsi i dezerty Reczyki, a także z zakupionych wsi i folwarków – Łąkoszyna, Leszna, Zawad i Piwek. Majątek ten rozdzielił pomiędzy dwóch swoich synów – Antoniego i Franciszka. Pierwszy z nich dostał Strzegocin, Obidówek, Wierzyki i Zawady z Reczykami, a drugi Nową Wieś, Łąkoszyn z Leszczynkiem i kolonią Piwki. Tomasz z żoną, jako dożywocie, zostawili sobie dochody z Obidówka, Zawad, Łąkoszyna, Piwek i Nowej Wsi.
Tomasz Górski zmarł w Strzegocinie 11 sierpnia 1811 r. i został pochowany na cmentarzu przykościelnym w Strzegocinie. Prakseda przeżyła męża o kilkanaście lat – zmarła 16 września 1825 r. w Obidówku.
Franciszek Eustachy Serafin Górski, kolejny dziedzic majątku, w skład którego wchodził Leszczynek, lata młodości poświęcił wojsku. Służbę wojskową rozpoczął w Legionach Polskich Dąbrowskiego, z którymi przeszedł szlak bojowy we Włoszech, za co został odznaczony Krzyżem Legii Honorowej. Od 9 sierpnia do 4 października 1809 r. dowodził szwadronem w 10. pułku huzarów, który powstał w tym samy roku na terenie Wielkopolski pod dowództwem płk. Jana Nepomucena Umińskiego. 11 czerwca 1809 r. brał udział w potyczce pod Jankowicami, podczas której jazda nieprzyjaciela zmusiła pułk do odwrotu. Po skończonej kampanii pułk stacjonował w Pułtusku. W październiku 1809 r. Górski został przeniesiony do 4. pułku strzelców konnych. W międzyczasie został odznaczony Krzyżem Złotym Polskim. W 1813 r, będąc już w stopniu pułkownika – został zwolniony z armii. Mógł wrócić do rodzinnego majątku, oddać się życiu rodzinnemu i działalności na rzecz lokalnej społeczności.
23 stycznia 1812 r. wziął ślub w katedrze św. Jana w Warszawie z młodziutką, dwudziestoletnią Marianną Barbarą Wasilewską herbu Drzewica, córką Franciszka Ksawerego Wasilewskiego i Teresy Pernett. Ojciec panny młodej był znanym w środowisku warszawskim lekarzem, konsyliarzem króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, prezesem Dyrekcji Lekarskiej i właścicielem okazałej kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu. Przypisuje mu się także rozpropagowanie wśród warszawskiej biedoty tzw. zupy rumfordzkiej – kierował w Warszawie funduszem finansującym oraz kuchnią, która żywiła ubogich mieszkańców miasta. Ciekawostką jest także, że Marianna Wasilewska była siostrzenicą Aleksandry Zajączek księżnej herbu Świnka z domu de Pernett, żony gen. Józefa Zajączka, namiestnika Królestwa Polskiego. Świadkami na ślubie Franciszka i Marianny były ówczesne znamienite osobistości – Walenty Rzętkowski, właściciel Kutna i dóbr kutnowskich oraz gen. Stanisław Fiszer, szef sztabu armii Księstwa Warszawskiego.
Z małżeństwa z Marianną urodziło się Franciszkowi dwoje dzieci – Laura Aleksandra Teresa (ur. 20 stycznia 1815) i Władysław (ur. 1820). Kres temu małżeństwu przyniosła prawdopodobnie zbytnio zażyła znajomość Marianny z płk. Kazimierzem Leonem Janem Dziekońskim herbu Korab, dowódcą 3. Pułku Strzelców Konnych Królestwa Kongresowego, który stacjonował wówczas w Kutnie. W efekcie, w 1821 r. Franciszek rozwiódł się z Marianną, a ona wróciła do Warszawy, zamieszkała u rodziców i już 17 lutego 1822 r. poślubiła Dziekońskiego. Małżonkowie dzień przed ślubem spisali umowę, w której określony został sposób zabezpieczenia i utrzymania dzieci z małżeństwa z Górskim oraz samej Marianny w przypadku śmierci Kazimierza. Marianna była osobą niezwykle lubianą w otoczeniu swojego drugiego męża – pani Dziekońska miała być osobą stworzoną na jenerałową. Cały sztab lubił ją dla wesołości i ona go też lubiła, choć w pewnych wyjątkach. Więzi te były silne do tego stopnia, że jej córka z pierwszego małżeństwa, Laura Górska, w 1830 r. poślubiła Janusza Czosnkowskiego, adiutanta już wówczas gen. Dziekońskiego w okresie Powstania Listopadowego.
W latach 1822-1824 we dworze w Leszczynku przebywał początkujący poeta okresu romantyzmu, Józef Bohdan Zaleski. Po nieudanej próbie rekrutacji na Uniwersytet Warszawski, Zaleski został zatrudniony przez Franciszka Górskiego w charakterze nauczyciela domowego dla syna Władysława. Nieznane są okoliczności, w jakich się tam znalazł, mogą się one wiązać z sytuacją Górskiego po rozwodzie z Marianną i podziałem opieki nad ich wspólnymi dziećmi.
Po kilku latach samotnego życia Franciszek Górski ponownie się ożenił. Po uzyskaniu dyspensy od władzy Archidiecezji Warszawskiej, 2 października 1830 r., w parafii św. Marii Magdaleny na Bielanach w Warszawie, poślubił Martynę Pągowską herbu Pobóg, córkę płk. Józefa Pągowskiego i Barbary Chrzanowskiej. Małżonków dzieliła spora różnica wieku – w dniu ślubu Franciszek miał lat 53, z kolei panna młoda zaledwie 21. Doczekali się jednak czwórki dzieci – Marii (ur. 1830), Franciszka Ksawerego Lucjana (ur. 17 października 1832), Anny Praksedy Barbary (ur. 2 czerwca 1834) i Jana Kantego Piotra (ur. 19 października 1836), na którego rodziców chrzestnych poproszono dzieci Franciszka z pierwszego małżeństwa – Laurę i Władysława.
Na początku lat 30. XIX w. Franciszek wraz z rodziną osiadł na stałe w Leszczynku. Folwark liczył wówczas 822 morgi, w tym 592 morgi gruntów ornych, 55 mórg łąk, 8 mórg pastwisk, 137 mórg lasu, 30 mórg nieużytków i placów. Znajdowały się tam 3 budynki murowane i 9 drewnianych. Stosowano płodozmian trzynastopolowy.
Franciszek Eustachy Serafin Górski zmarł po długiej chorobie w Leszczynku 1 kwietnia 1846 r. w wieku 69 lat. Tydzień później spoczął na cmentarzu parafialnym w Łąkoszynie. To, jak cenionym był człowiekiem, dają wyraz wspominki o nim zamieszczone przez najbliższych w ówczesnej prasie. Tymi pięknymi słowami męża pożegnała Martyna Górska:
Jeżeli czas z kolei sprowadza zmiany losu i dotkliwym cechuje ie pięknem, w tym razie zważywszy rzeczywistość, te dwie zostaią nam powinności, pierwsza aby z pokorą i cierpliwością znosić to, co BÓG na nas dopuści; po drugie, być wdzięczną za okazane współczucie w udziale niedoli, którą zostawszy dotkniętą w dniu 1szym b.m. przez śmierć ś.p. męża mego Franciszka Górskiego z Leszczynka, b. Pułkownika b. wojsk Polskich, (o czem iuż przez pismo Kurjera Warsz. doniesionem zostało), obowiązaną się czuię w tym dotkliwym razie publicznie oświadczyć, iak wdzięczność moią tak i pokorne podziękowanie wszystkim zacnym członkom Familji ś.p. zmarłego mego Męża! Jego dobrym Przyiaciołom! Względnym Sąsiadom! Życzliwym Znaiomym oraz Szanownym Duchownym! Którzy na dzień 7go b.m. na exportację a nazajutrz na żałobne Nabożeństwo i pochowanie zwłok zmarłego zaniosłszy go, na własnych barkach do grobu, przybyć raczyli; niezważaiąc iedni na odległość, a w ogóle wszyscy na najgorszą drogę i zaięcie czasu, iakiego każdy zwykle doznaie, z końcem wielkiego Tygodnia. Dowód zatem tej prawdziwej miłości bliźniego! Przez znaczną liczbę osób! Okazaną pamięci zmarłego mego Męża! Największą mnie przejmując wdzięcznością, nie tylko że niedozwala milczeć, ale nadto obowiązuie mnie powtórzyć sumiennie, że dopełniając to publicznie, przecież nietrzymam się żadnej formy, która w tym razie więcej jeszcze iak innych uwalnia mnie od głośnego złożenia hołdu wdzięczności i dzięk! Lecz czynię to z prawdziwego przekonania, które iednocząc dzisiejsze moie położenie z kilkunastoletnim pożyciem z ś.p. najlepszym Mężem, Ojcem, tym żywiej, tym dobitniej obudza uczucia żalu! Po stracie tego, którego wszyscy znali z najlepszej strony, a utraciwszy go, oddaną częścią życzliwej mu pamięci, zasługują na niewygasłą wdzięczność moią i pozostałych Dzieci tego, który pomimo starania i znaimości dokładnej szanownych Lekarzów Krakowskich a następnie miejscowego Lekarza, który od roku przeszło zostawał w stanie słabości, która każdodziennym ubytkiem a w końcu zupełnym brakiem sił oznaczona, tym przynajmniej dla niedostępnych i na chwilę od niego, lżejszą być się zdawała, że gasnącego w siłach życia, żadną gwałtowną boleścią ani nawet mniejszem a ciągłem bólów cierpieniem nieobdarzała, owszem przy iednostajnem używaniu pokarmów dla ciała, spokojność ta główna cecha iego charakteru i w tym razie będąc mu właściwą, pobudziła iego własną wolę i podniosła siłę, do zażądania w ciągu słabości po razy dwa Spowiedzi; te dopełniwszy i zostawszy opatrzony ŚŚ SAKRAMENTAMI, błogosławiąc obecnym i nieobecnym Dzieciom, w kilka tygodni potem dokonał 68mio-letniego żywota, bez iakichkolwiek a nie dopiero sumienia wyrzutów, którą to prawdę wyrażając, czerpięią z serca, przekonania, z pamięci, i mniemania, ze to com wyrzekła, potwierdzi opinja tych, co go dobrze znali, ci więc zawierzą żalowi i wdzięczności pozostałej Żony.

O wspomnienie zmarłego na łamach prasy pokusił się również jego przyjaciel, Jan Zaborowski:
Do rzędu Obywateli, którzy w zawodzie publicznym i prywatnym zasłużyli sobie na miłe wspomnienie, sumiennie policzyć można ś.p. Franciszka Górskiego, zmarłego w dniu 1-m Kwietnia r.b. we wsi swej dziedzicznej Leszczynku, Powiecie Gostyńskim Gubernji Warsz. położonej. Prawy ten mąż zaczął zawód swój publiczny od służby wojskowej, i spędziwszy swą młodość w legionach na brzegach Tybru, Renu, Po i Sekwany godnie odpowiedział swemu powołaniu. Ozdobiony był krzyżem legji honor. i krzyżem złotym polskim, doszedł do stopnia Pułkownika. W czasie służby tej wypełniał on wiernie rozkazy dowódców, szczery i wylany dla Kolegów, łagodny i wyrozumiały dla Podkomendnych, zjednał sobie między niemi miłość i szacunek powszechny. Z ustalonym pokojem w całej Europie, powrócił on do swego rodzinnego zacisza i poświęcił się gospodarstwu wiejskiemu. Wśród tej pracy, wybierany do Rady b. Woiewództwa Mazowieckiego, przez swych Współ-Obywateli, nie zawiódł w swem urzędowaniu ich zaufania. W pożyciu swem prywatnem, był on wzorowym Mężem, przykładnym Ojcem, Opiekunem swych sług i włościan; przyjacielski, uczynny, i odznaczający się starodawną gościnnością dla swych sąsiadów, nigdy nie był ostatnim w niesieniu pomocy nieszczęśliwym; zgoła, posiadał wszystkie przymioty serca, iakiemi człowiek w pożyciu doczesnem do dobra ogólnego przyczynić się może. Znosząc z wzorową cierpliwością męki, których blisko od lat 2ch z powodu padniętego paraliżu na mózg doznał, dał dowód, że człowiek z czystem sumieniem wszelkie dolegliwości znieść iest zdolnym, znękany tą chorobą nie zdołał oprzeć się nieubłaganej śmierci. Oprócz znacznego majątku, zostawił on swym dzieciom w spuściźnie dobre imię, ten skarb nieoceniony, którego żadna siła fizyczna zniszczyć nie iest w stanie. Używa on iuż nagrody, na iaką sobie w ciągu 70cio-letniego na tym świecie nieskażonego pobytu, sprawiedliwie zasłużył; lecz strata Jego, bolesną iest dla pozostałej Małżonki, rodziny, familji, sług i włościan, dawnych kolegów i sąsiadów, którzy doznawali dowodów prawdziwej iego przyiaźni, a w ich gronie mieści się i ten, którego ręka kierowana wdzięczności uczuciem, należny hołd Jego Cieniom w tych wyrazach składa.

Śmierć Franciszka spowodowała konflikt między wdową a jego dziećmi z pierwszego małżeństwa, które wytoczyły jej proces o obalenie testamentu ojca i nowy podział majątku oraz jego sprzedaż na licytacji. Dokonano wówczas spisu inwentarza, z którego wynika, że w 1847 r. dobra Łąkoszyn, Leszczynek, Nowa Wieś i Piwki miały obszar 93 włók i 16 mórg. Spór po długim i kosztownym procesie zakończył się ugodą.
Majątek w Leszczynku przejął Franciszek Ksawery Lucjan Górski, syn z drugiego małżeństwa Franciszka Eustachego. W 1859 r. wziął on ślub w Łąkoszynie z Antoniną Siarczyńską herbu Sas, córką Władysława Michała Gwidona Siarczyńskiego i Walerii Lipińskiej. Małżonkowie doczekali się siedmiorga dzieci – Jana Mariana Franciszka (ur. 1860, zm. 1863), Tadeusza Jana Feliksa (ur. 1863), Antoniego (ur. 1864), Anieli Marianny Walerii (ur. 12 września 1866), Wacława Władysława Franciszka (ur. 1869), Martyny Pauliny Franciszki (ur. 1871) i Mariana Antoniego Jacka (ur. 1876, zm. 1877).
Franciszek angażował się w życie społeczne okolicy – brał m.in. udział w 1875 r. w akcji pomocy pogorzelcom wyznania mojżeszowego, na rzecz których zorganizowano akcję charytatywną, wystawiając Zemstę za mur graniczny Zygmunta Noskowskiego. Jak donosiła „Gazeta Warszawska” w 94. numerze, P. Górski z Leszczynka przysłał za bilet 12 rub., tudzież kilka korcy jęczmienia i pszenicy dla pogorzelców. Z kolei w 193. numerze „Gazety Warszawskiej” ukazała się następująca informacja:
[23 lipca 1890 r.] wybuchł pożar w majątku i pochłonął trzy budynki dworskie, oraz jedną chatę włościańską. Ratunek ze strony włościan był tak opieszały, iż gdyby nie energia p. Edwarda Dangla, który z sikawką ze Skłót przybył pierwszy do ognia, cała wieś mogłaby się stać ofiarą pożogi. W spalonej stodole zboża jeszcze nie było, ale budynki, chociaż murowane, będą wymagały gruntowej odbudowy. Przyczyną pożaru była nieostrożność dzieci włościańskich.

W 1892 r. majątek, według „Dziennika Łódzkiego”, miał rozległości 790 morgów, w tem łąk 54 m, lasu 42 m, reszta grunt orny, nieużytków żadnych”. Znajdował się w nim „dwór murowany z obszernym i ładnym ogrodem. Budynki w porządnym stanie. Inwentarz żywy i martwy dostateczny.
Majątek w Leszczynku zasłynął też w dziedzinie uprawy ziemniaków – w gazetach z 1893 r. można było przeczytać o niezwykłym dokonaniu:
Niezwykłą odmianę czarnych kartofli mieliśmy sposobność w tych dniach oglądać. Forma tych kartofli nie różni się od innych znanych gatunków; po zdarciu naskórka mają one kolor czarny metalicznego blasku. Po ugotowaniu okazały się zupełnie mączyste, utarte zaś i podane w formie pure, mają wygląd tak zwanej lemieszki i tylko barwą różnią się od kartofli zwyczajnych. Sałata z owych kartofli odznacza się wybornym smakiem przy oryginalnym wyglądzie. Badane za pomocą probierza Krokera wykazały 23% mączki.

W 1892 r. Górscy sprzedali część majątku Władysławowi Wejdelowi. 6 maja 1893 r. w wieku 54 lat zmarła Antonina Górska. Została pochowana na cmentarzu w Łąkoszynie. Jej część majątku odziedziczył mąż oraz córka Aniela Górska.
W 1896 r. majątek o powierzchni 793 morg, w skład którego „wchodził dwór murowany, inne domy drewniane i murowane, zabudowania gospodarskie, wiatrak, inwentarz żywy i martwy” po raz kolejny został wystawiony na licytację.
Górscy poddawali majątek dalszej parcelacji – sprzedali działki Andrzejowi Ucyniakowi, Wojciechowi Szałkowskiemu, Franciszkowi Kujawskiemu, Mateuszowi Kuźmińskiemu i Osipowi Osmulskiemu. W 1898 r. dobra Leszczynek zajmowały powierzchnię 120 morg i 119 prętów, z czego ogrody warzywne rozciągały się na 3 morgach i 235 prętach, ogrody owocowe na 5 morgach i 57 prętach, grunty orne na 100 morgach i 176 prętach, pastwiska na 1 mordze i 17 prętach, wody na 1 mordze i 89 prętach, granice dróg, wygonów i rowów na 4 morgach i 101 prętach, zaś pod zabudowę przeznaczono 4 morgi i 43 pręty.
W lutym 1898 r. resztę majątku w Leszczynku Franciszek i Aniela sprzedali Beniaminowi Kopelmanowi za 21.237 rb. Franciszek Ksawery Lucjan Górski zmarł 30 grudnia 1908 r. Spoczął w grobowcu obok żony.
W kutnowskiej gazecie „Głos Pracy” z 1927 r., w rubryce Z przeszłości Kutna i Ziemi Kucieńskiej umieszczono taką oto historię:
Żyją jeszcze ludzie, którzy byli na ostatnim balu, wydanym przez pp. Górskich w starym dworku po dziś dzień zachowanym i bardzo typowym, i gdzie podziwiali serwis na 150 osób, robiony umyślnie na zamówienie w słynnej fabryce saskiej porcelany w Meissen. Na każdej sztuce widniał napis fabryczny „fait pour M. de Gorski a Leszczynek”. Los nielitościwą ręką dotknął ostatnich właścicieli Łąkoszyna i Leszczynka. Ojciec po nim czterech dorodnych i zdolnych synów urodziło się głuchoniemych. Fortuna się rozpadła, od dawna osiadła pod Kutnem rodzina zniknęła z okolicy, z majątków zostały tylko resztki.

Beniamin Kopelman urodził się w 1848 r. jako syn Eliasza Nachuma i Miriam Racheli Kopelmanów. Jego żoną była Lida Liba, córka Dawida Gelfelda. Mieli troje dzieci –
Isaaca (ur. 1884), Solomona (ur. 1886) i Bertę (ur. 1892).
Kopelman w marcu 1900 r. przekazał majątek swojej żonie.  W końcu 1903 r. od Kopelmanów za 22.000 rb majątek odkupili Michał Komorowski i jego żona Joanna z Nowackich. Pieniądze na zakup Leszczynka były prawdopodobnie posagiem Joanny. Komorowscy mieli trzy córki – Helenę Feliksę (ur. 1887), Joannę (ur. 1895) i Zofię.
We wrześniu 1913 r. dobra nabyła za 30.000 rb Wanda Stanisława Lortsch z Kaftalów, córka Józefa Kaftala i Klary Karoliny Klejman. 19 czerwca 1897 r. wzięła ona ślub w warszawskiej parafii Nawiedzenia NMP z Henrykiem Konradem Lortschem, synem Piotra Lortscha i Barbary Andrzejewskiej. Wanda zmarła w wieku 77 lat 16 czerwca 1956 r. Pochowana została na warszawskich Powązkach.
W 1914 r. za 36.000 rb majątek odkupiło od Wandy Lortsch małżeństwo Gałązków – agronom Piotr Gałązka, syn Jana i Pelagia Wanda z Prószyńskich. Pelagia urodziła się 11 marca 1889 r., była córką Wandy Korzon herbu Kot i Konrada Prószyńskiego – działacza oświatowego, pisarza, redaktora naczelnego i wydawcy „Gazety Świątecznej”. Pelagia należała do zespołu redakcyjnego „Gazety…”, teksty do niej pisał także Piotr.
8 sierpnia 1917 r. małżonkowie Gałązkowie oświadczyli, że będąc jawnymi z wykazu hipotecznego właścicielami Dóbr ziemskich Folwark Leszczynek w powiecie Kutnowskim położonych, mających przestrzeni morgów sto trzydzieści prętów siedem, księga niniejszą objętych, Dobra te w takim stanie, przestrzeni i granicach, w jakim obecnie znajdują się, ze wszelkiemi budynkami, zasiewami, żywym i martwym inwentarzem, ze wszystkim tem co stanowi nieruchomość z prawa lub przeznaczenia, i w ogóle ze wszystkim, co do tego majątku należy i znajduje się na gruncie od początku Lipca roku bieżącego, za wyłączeniem jedynie dwóch koni z uprzężą, powozu i mebli, aktem niniejszym sprzedają współstawiającemu Leonowi Żychlińskiemu […] Szacunek za te sprzedane dobra określa się i wypłaca w sposób następujący: a) małżonkowie Gałązkowie na powyższy szacunek zaliczają i przekazują, a Żychliński do zapłacenia przyjmuje następujące długi obciążające sprzedane Dobra […] i 2 pozostałe do umorzenia pożyczki Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego rubli Dziesięć tysięcy osiemset Dziewięćdziesiąt Dziewięć kopiejek pięćdziesiąt sześć pod sumę rubli szesnaście tysięcy Michała i Joanny małżonków Komorowskich i pod sumę rubli osiem tysięcy sześćset Wandy Lortschowej, czyli razem rubli trzydzieści pięć tysiące czterysta Dziewięćdziesiąt Dziewięć kopiejek pięćdziesiąt sześć. b) małżonkowie Gałązkowie przyznają, że przy akcie niniejszym otrzymali od Żychlińskiego marek dziewięćset tysięcy siedemset dwadzieścia feningów dziewięćdziesiąt pięć odbioru których kwitują; takim więc sposobem podług kursu urzędniczego marek 2 feningów 16 za rubel oceniając zaliczone za szacunek pożyczki Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego oraz pary małżonków Komorowskich i Lortschowej na marek siedemdziesiąt sześć tysięcy sześćset siedemdziesiąt dziewięć feningów pięć, szacunek za sprzedane Dobra wynosi marek osiemdziesiąt sześć tysięcy czterysta i został w zupełności wyczerpan.

Leon Jaromir Żychliński herbu Szeliga urodził się 11 kwietnia 1859 r. w Kęcerzynie. Był synem Józefa Władysława Żychlińskiego i Marianny z Trzebuchowskich herbu Ogończyk. Z małżeństwa z Eweliną Franciszką ze Straszyńskich, urodzoną w Tchorówce w ziemi kijowskiej córką Henryka Zygmunta Józefa Straszyńskiego i Ludwiki z Rościszewskich, miał dwie córki – Martę Wandę Marię Henrykę (ur. 1894) i Esterę Marię Radomiłę (ur. 1890 roku). Do 1917 r. Żychliński gospodarował w majątku Bierzwienna Krótka (obecnie gm. Kłodawa, pow. kolski, woj. wielkopolskie). Prowadził tam stadninę koni, specjalizującą się w hodowli koni półkrwi angielskiej. Rozwijał ją na bazie reproduktorów sprowadzanych m.in. z Janowa Podlaskiego. Rumaki Żychlińskiego brały udział w wyścigach na warszawskim Służewcu, gdzie zdobywały liczne medale.
Żychliński stopniowo rozparcelowywał majątek w Leszczynku. W grudniu 1921 r. z dóbr niniejszych sprzedał Franciszkowi Radzimirskiemu działkę przestrzeni 3 hektarów 6251 metr. za 700000 mk. i Janowi Zakrockiemu działkę  przestrzeni 1 hekt. 6747 metr. za 300000 marek. Zmarł 11 grudnia 1922 r. w Leszczynku. Prawo do spadku po nim miały dwie jego córki – Marta Szamowska i Estera Kokczyńska. Wdowie przysługiwało dożywocie na 1/3 majątku. Marta wyszła 26 listopada 1912 r. za Wacława Szamowskiego herbu Prus, syna Wacława Szamowskiego i Jadwigi Marii Ludwiki Rakowskiej herbu Lubicz. Zamieszkała wraz z mężem w majątku Bierzwienna Krótka w powiecie kolskim. W 1913 r. urodziła syna Wacława. Mężem Estery był Zygmunt Kokczyński, właściciel majątku Mchowo Wielkie w powiecie kolskim.
23 grudnia 1928 r., w Bierzwiennie Krótkiej, w wieku 69 lat, zmarła Ewelina Żychlińska. Została pochowana w grobie rodzinnym na cmentarzu w Bierzwiennie Długiej.
Jeszcze za życia Leona Żychlińskiego majątek w Leszczynku dzierżawiła rodzina Nienałtowskich, wywodząca się z Jasienia – Władysław Apolinary Nienałtowski (ur. 1876 w Jasieniu) i jego żona Łucja Maria ze Zmorowskich (ur. 1881 w Starej Wsi k. Białej Rawskiej). Małżonkowie mieli troje dzieci – Eugeniusza Feliksa (ur. 15.01.1906 w Starej Wsi), Stanisławę (ur. 1908) i Zofię Jadwigę (ur. 1914).
W 1925 r. we dworze w Leszczynku miało miejsce tragiczne wydarzenie z udziałem Eugeniusza Feliksa Nienałtowskiego, o którym donosiły kutnowskie gazety:
W środę 18 b.m. Starostwo tutejsze zaalarmowano, iż w majątku Leszczynek powstał zatarg między służbą folwarczną, a dzierżawcą p. Nienałtowskim na tle wypłaty zaległych należności. Dzierżawca, widząc groźną postawę służby, prosił Starostwo o interwencję i w tym celu wysłano st. przod. Wedmana na miejsce, w celu zbadania powyższego zajścia. W czasie likwidowania zatargu rozległ się huk strzału. I kiedy st. przod. Wedman wpadł do jednego z pokojów, na podłodze w kałuży krwi leżał syn p. Nienałtowskiego, 19-letni szwoleżer. Ojciec, widząc śmierć jedynaka, chwycił dymiący się jeszcze rewolwer i pobiegł do ogrodu. W pierwszej chwili st. przod. Wedman nie zauważył tego, dopiero na krzyk służby, wyskoczył szybko i dopędził p. Nienałtowskiego, wyrywając mu rewolwer. Zrozpaczony ojciec, nie mogąc przeboleć śmierci jedynaka, po raz drugi usiłował wyrwać rewolwer przodownikowi Wedmanowi, na szczęście jednak i tym razem zostało mu to udaremnione. Po załagodzeniu incydentu ze służbą, st. przod. Wedman przeprowadził dochodzenie, przyczem okazało się, że denat pozostawił 2 listy: Do D-wa 37 p.p. w Kutnie, prosząc o pogrzeb, i do Marysieńki, prosząc, żeby mu przebaczyła. Dalsze dochodzenie prowadzą władze wojskowe, które prawdopodobnie wyświetlą przyczynę tego rozpaczliwego kroku młodego szwoleżera.

W styczniu 1929 r. Leszczynek odkupili od córek Żychlińskiego za 170.000 złotych Stefan Perkowski i jego żona Władysława Maria z Wochelskich, mieszkający w majątku Lubotyń w powiecie kolskim.  Nabyli oni majątek z zabudowaniami, lecz bez inwentarzy żywych i martwych, poza temi ze wszystkimi co się na miejscu znajduje i stanowi nieruchomości lub przynależności nieruchomości i w ogóle ze wszelkiemi przynależnościami, a w szczególności z materiałami, pochodzącymi z rozwalonej stodoły […] Meble i rzeczy znajdujące się w domu mieszkalnym w Leszczynku stanowią własność sprzedawczyń i winny być przez nie usunięte.
Perkowski zaangażował się w zbiórkę pieniędzy na remont i wyposażenie (m.in. zakup ambony) kościoła św. Stanisława w Łąkoszynie. Zmarł 17 grudnia 1937 r. w Warszawie, w wieku 58 lat. Został pochowany w grobie rodzinnym na cmentarzu parafialnym w Łąkoszynie.

Po 1945 r. dwór w Leszczynku został przejęty przez Skarb Państwa. Do 2001 r. mieściła się w nim szkoła podstawowa. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych pojawiły się plany likwidacji szkoły. Wówczas o dwór upomniały się spadkobierczynie ostatnich właścicieli majątku Leszczynek – Elżbieta Perska z domu Tanaś, mieszkająca we Wrocławiu i Izabela Tanaś-Wojciechowska z Siemianowic Śląskich. Powiadomiły one ówczesnego wójta gminy Kutno, że z chwilą wejścia w życie ustawy reprywatyzacyjnej będą dochodzić swoich praw do majątku Leszczynek, w szczególności do tego, co z niego zostało po parcelacji, czyli 6,5 ha gruntu wraz z pałacem, w którym mieści się szkoła. Jeśli rzeczywiście dojdzie do wyprowadzenia szkoły z pałacowego budynku, chciałyby się ubiegać o zwrot majątku. Szkoły jednak wówczas nie zlikwidowano. Obiekt należał do Ośrodka Kultury Gminy Kutno, który miał swoją siedzibę w nowo pobudowanym budynku na terenie parku.
Jeszcze do niedawna część dworu była zamieszkała, w części okoliczna młodzież urządziła siłownię. Od 2018 r. zespół dworsko-parkowy w Leszczynku poddany był rewitalizacji w związku z realizacją projektu pn. „Rozwój gospodarki turystycznej w gminie Kutno poprzez wykorzystanie walorów przyrodniczych i dziedzictwa kulturowego”. Projekt współfinansowała Unia Europejska z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Łódzkiego na lata 2014-2020. Wartość ogólna projektu wyniosła 10 937 983,68 zł, z czego pozyskano dofinansowanie w wysokości 6 200 944,84 zł (w tym z Funduszu Rozwoju Regionalnego – 5 922 250,69 zł, a z budżetu państwa – 278 694,15 zł). W odrestaurowanym zespole swoją siedzibę będzie miało Centrum Kultury Gminy Kutno (do 2020 r. Ośrodek Kultury Gminy Kutno) oraz Gminna Biblioteka Publiczna.

logo-tpzk.jpg
Zadzwoń do nas
+48 883 555 432
Napisz do nas
poczta@tpzk.eu
Przewiń do góry